Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Czy to zwierzę jest na tyle bezpieczne, żeby przebywać w mieście?- zapytałam
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-Jak się tak zastanowić... Serwal to dziki kot, ale da się go oswoić tak jak geparda... Jeżeli się dobrze wytresuje to jest bezpieczny... Ale gdybym kazała jej kogos zaatakować lub zabić to już nie byłoby tak bezpiecznie... Stwierdzam, że tak. Jest na tyle bezpieczne.
Offline
Zaczęło się robić dziwnie. Spojrzałam na zegarek.
- O rany zrobiło się dosyć późno - odparła z lekkim przerażeniem
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-Nie musisz się bać... Ona jest jak średniej wielkości kotek, nie zrobi Ci krzywdy... Poza tym ja nie mam zamiaru kogoś krzywdzić.. Jak chcesz mogę jej założyć smycz i kaganiec.
Offline
- A masz może łańcuch i budę na zewnątrz? -zapytałam
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-No już bez przesady... Psy są bardziej niebezpieczniejsze od niej.-Powedziałam patrząc na dziewczynę.-Somnia przynieś smycz i kaganiec-Powedziałam do kota.-I nie patrz się na mnie jak na idiotę.-Kotka poszła. Wróciła z obrożą, smyczą, którą był łańcuch oraz kagańcem. Założyłam jej wszytko i przywiązałam smycz do ręki.
Offline
- Przynieś drinka dziwny kocie. - zaśmiałam się
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Fuknęła na nią i odwróciła się do niej plecami.
-Obraziła się.-Zaśmiałam się.
Offline
- A chcesz skończyć na ebayu? - uniosłam brew
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Wskoczyła jej na kolana i syknęła, pokzaując kły i wysuwając pazury.
-Ej! Somnia złaź!-Pociągnęłam ją do siebie, a ona z lekkim uporem zeszła i położyła się obok mnie.
Offline
- To zwierzę jest niebezpieczne. Ona powinna wrócić tam skąd przyszła. - powiedziałam
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-Nie jest niebezpieczna... Po prostu ma ruję.. I jest bardziej agresywna. Przecież ma kaganiec nie zrobi Ci krzywdy.-Wzruszyłam ramionami. I pogłaskałam kotkę. - Straszysz mi nowych przyjaciół-Mruknęłam do Somnii, a ta tylko miałknęła w odpowedzi.
Offline
Przyjaciół? Jeszcze się nie przyjaźnimy
- Czemu jej nie zrobisz sterylizacji? - zapytałam - może będzie mnie agresywna.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-Ponieważ chce mieć małe serwale, są mega słodkie...
Offline
- Ale najpierw musiałabyś mieć samca...
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-Wiem... Zastanawiałam się nad tym czy może znaleźć jej samca, ale nie kota tylko wilka... Tylko że to nie przejdzie za duża różnica chromosonów... A z zwykłym kotem nie mogę jej rozmnarzać... Więc zostało mi tylko wspomóc hodowlę dzikich serwali... No chyba, że znajdę osobę która mi załatwi samca... Ale to zaj mie co najmniej rok bo trzeba załatwić papiery i nne formalności...
Offline
Zaczęłam się zastanawiać czy wszystko z tą dziewczyną jest w porządku. Spojrzałam na zegarek. Dziewiąta. Jak się pośpieszę to może zostanę jeszcze Casa w biurze.
- Słuchaj naprawdę muszę już lecieć. Jestem już naprawdę spóźniona
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-Okej... Do zobaczenia-Pożegnałam ją.
Offline
- Cześć. - zabrałam wszystkie swoje rzeczy i wyszłam
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Przed popoludniowymi zajęciami postanowiłam pójść na kawę. I chyba nie tylko ja... Ehh. Kiedy w końcu udaje mi się kupić kubek dużej, czarnej kawy, rozglądam się. Dostrzegam jedynie jedno wolne miejsce przy dwuosobowym stoliku. Wzdycham i podchodzę.
- Mogę? - pytam grzecznie dziewczyny. W jednej ręce Drzymały kawę, a w drugiej zeszyt. Pod pachą ściskam dwie teczki i kilka luźnych kartek. Muszę w końcu zainwestować w dużą torbę.
Życie stawia przed tobą wymagania na miarę sił, które posiadasz. Możliwy jest tylko jeden bohaterski czyn: nie uciec.
Offline
Podniosłam głowę znad telefonu.
- Oczywiście. - Uśmiechnęłam się nieśmiało. - Straszny dzisiaj tłok... - skrzywiłam się.
Offline
Położyłam wszystkie rzeczy na stolik, oddychając z ulgą.
- Och tak, to aż przesada. No ale fakt faktem, tutaj robią najlepszą kawę w okolicy - przyznałam cicho i wzięłam parę łyków z kubka.
Życie stawia przed tobą wymagania na miarę sił, które posiadasz. Możliwy jest tylko jeden bohaterski czyn: nie uciec.
Offline
Zachichotałam pod nosem.
- Prawda. Ale coraz bardziej zaczynam się zastanawiać czy ludzie przyjeżdżają tu po kawę czy po to, żeby się bawić. Wiesz, w końcu to słynne Las Vegas. - Zastanowiłam się.
Offline
Wzruszyłam ramionami.
- Dla mnie to zwykle miasto - mówi spokojnie. Zerka w bok. - Choć pełno w nim agresji i wulgaryzmu - dodała, widząc dziewczynę ubraną w spódnice,która ledwo zakrywała jej pośladki.
Życie stawia przed tobą wymagania na miarę sił, które posiadasz. Możliwy jest tylko jeden bohaterski czyn: nie uciec.
Offline
- Trudno się z tym nie zgodzić, ale ludzie przyjeżdżają tu, żeby się rozerwać. - Uśmiechnęłam się szerzej, po czym spojrzałam na dziewczynę. - Zakładam, że... ty jesteś tu w innych celach.
Offline