Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- W sumie to poproszę - uśmiechnęłam się do dziewczyny
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Podałam jej talerz z kanapkami oraz jej kawę, już ciepłą. W tym samym momencie na moje ramiona wskoczył serwal. Ta to zawsze chce aby zwracać na nią uwagę... Pogłaskałam ją.
Offline
- Śliczny. - spojrzałam na zwierzę. - Dziękuję za kawę i kanapki. -podniosłam kubek i talerz
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-To samica...-Uśmiechnęłam się.-Nie musisz dziękować... Jak się nazywasz?
Offline
- Ester. - podeszłam do stolika, a za mną dziewczyna. - A ty jesteś...?
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-Cassandra, ale możesz mówić Cassie...-Usiadłam razem z nią przy stoliku. - Co studiujesz?
Offline
- Medycynę. - zebrałam notatki ze stołu. - A ty studiujesz?
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-Weterynarię i zoologię
Offline
- O fajnie. Myślałam nad weterynarią, ale ostatecznie postanowiłam pomagać ludziom. - uśmiechnęłam się
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Odwzajemniłam uśmiech.
-Na którym roku jesteś?
Offline
- Na drugim, a ty? -ugryzłam kanapkę
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-Także... Masz jakieś ciacha na uczelni?
Offline
- Zależy co kto lubi. - zaśmiałam się
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-Wysokich, ciemne oczy, brązowe włosy, opalona karnacja... Tacy typowi Włosi...-Spojrzałam na nią i również się zaśmiałam. - Coś dziś mało osób jest... Wiesz może czemu tak może być?
Offline
- Biorąc pod uwagę, że jest niedziela i w dodatku godzina dziewiąta. Myślę, że większość jeszcze śpi. - uśmiechnęłam się
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-Tylko, że tu zawsze rano nawet w niedziele jest pełno osób... Może ma to związek z tą sektą czy mafią, o której słyszałam... Ludzie się boją wychodzić z domów, aby nie zostać zamordowanym...
Offline
- Sekta? Mafia? Chyba miasta pomyliłaś. - zaśmiałam się. Musiałam jakoś wybrnąć z sytuacji
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-To Las Vegas, tutaj możesz wziąść ślub od ręki z kim chcesz nawet z osobą, która już ma ślub... Wystarczy upić tą osobę i pójść w odpowiednie miejsce... Plus w każdym mieście jest jakaś sekta, mafia czy gang...
Offline
- Ale nie tutaj. Dziewczyno myślę, że się pomyliłaś. Uwierz mi na słowo, że jakby była sekta czy mafia to już byśmy nie żył. - odpowiedziałam dziewczynie
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-Pewnie tak... Ale ja zawsze wpadam na głupie pomysły... Ktoś zniknie z mojego otoczenia, to ja od razu, że go porwali-Zaśmiałam się.
Offline
- Wydaję mi się, że powinnaś to zachować dla siebie i nie mówić o takich rzeczach ledwo poznanym osobą. - rzuciłam. Chyba będę musiała porozmawiać z Casimirem, a nawet z Hansem...
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-Jesteś kolejną osobą, która mi to mówi, więc się do tego dostosuje...-Spojrzałam na nią. -Jak długo jesteś w LV?
Offline
- Około dwóch lat, a ty? - zapytałam
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
-Od roku lub półtora... Nie jestem pewna dokładnie... A w Ameryce od 3 lat..
Offline
- To skąd jesteś? - zapytałam zaciekawiona
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline