Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Może dzisiaj? -proponuję
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Wyprostawałam się.
- Jeszcze nie wiem - stwierdziłam, wydymając wargi. - Mam w telefonienumer do innego, całkiem fajnego, barmana i właściwnie to zastanawiam się jeszcze nad nim. - Kolejny złośliwy uśmiech. Wzięłam głęboki oddech i czekałam na jego reakcje.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Widocznie nie jest wystarczająco dobry skoro siedzisz tutaj ze mną. - śmieję się. Chwilę później kelnerka przenosi dla nas kawy i ciasta
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Spojrzałam na talerz.
- Wiesz co,chyba nie mam ochoty na ciastka - powiedziałam, psotnie się uśmiechając. Wpatrywałam się cały czas w niego. Moje uwidzicielskie spojrzenie działało na niego jak lodówka na magnes. Przesunął się bliżej.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- A na co masz ochotę? - pytam
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Hmm - mruknęłam w zastanowieniu. - Na spacer - zaproponowałam, celowo przygryzając wargę.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Okey, poczekaj pójdę zapłacić -mówię i idę w stronę kasy. Szybko płacę i wracam do dziewczyny.
- To jak idziemy?
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Wstałam z gracją z krzesła.
- Idziemy.
DALSZA ROZMOWA NA ULICACH
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Usiadłem przy stoliku. Przyszedłem przed czasem na wszelki wypadek gdy przyszła wcześniej. Długo nie musiałem czekać.
- Cześć. - zacząłem
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
- Cześć, Will. - Uśmiechnęłam się niepewnie. - Jak z ranami? - ściągnęłam z ramion narzuconą kurtkę.
E non so più pregare
E nell'amore non so più sperare
E quell'amore non so più aspettare
Offline
- Całkiem dobrze. Naprawdę wielkie dzięki. - odwzajemniłem uśmiech. - Ładnie wyglądasz - dodałem po chwili
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
- O... Dziękuję. - Odparłam z lekko zaczerwienionymi policzkami.
Zazwyczaj.. nie zaczynałam różnych tematów. I NIGDY nie byłam w takich sytuacjach.
- Co u ciebie? - zapytałam pokrótce.
E non so più pregare
E nell'amore non so più sperare
E quell'amore non so più aspettare
Offline
- W porządku, a u ciebie? A właśnie! - podaję jej kartę i mówię - Powinnaś coś wybrać.
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
- No tak - przyjrzałam się liście, a potem spojrzałam na mężczyznę. - U mnie w porządku. Mam przerwę w szpitalu i zastanawiam się co przez ten czas robić. - Zaśmiałam się cicho i wybrałam latte.
E non so più pregare
E nell'amore non so più sperare
E quell'amore non so più aspettare
Offline
- O, ile masz tej przerwy? - zapytałem
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
- Pięć dni. - Potwierdziłam. - I tak chodzę tam na praktyki, a teraz... Już całkowicie pusty grafik. Nie lubię nic nie robić. - Wzruszyłam ramionami.
E non so più pregare
E nell'amore non so più sperare
E quell'amore non so più aspettare
Offline
- Powinnaś się cieszyć z tej przerwy i wykorzystać to na podróżowanie czy inne miłe rzeczy. To co byś chciała? - pytam i zerkam w kartę
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
- Chyba... Latte. - Stwierdziłam i wyciągnęłam z torebki pieniądze. - Problem w tym, że Las Vegas to miasto, które żyje nocą i imprezami. Nie lubię tego. - Skrzywiłam się.
E non so più pregare
E nell'amore non so più sperare
E quell'amore non so più aspettare
Offline
- Nie wygłupiaj się ja płacę. W okolicy Las Vegas jest dużo ciekawych miejsc i to nie klubów. Powinnaś je wszystkie zobaczyć - mówię
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
- Może i tak... - westchnęłam. - A ty, co zazwyczaj robisz w Vegas? - spytałam z zaciekawieniem.
E non so più pregare
E nell'amore non so più sperare
E quell'amore non so più aspettare
Offline
- Zazwyczaj... pakuję się w kłopoty. Zresztą sama już to mogłaś zauważyć - pokazuję na rany, które znajdowały się na mojej głowię.
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
Skinęłam lekko głową i słabo uśmiechnęłam, gdy wskazał na rany na głowie.
- Czemu to robisz? - zanim się zastanowiłam od razu zapytałam.
Znów zrobiłam się lekko czerwona na twarzy.
E non so più pregare
E nell'amore non so più sperare
E quell'amore non so più aspettare
Offline
- Powiedzmy, że jest mi ciężko zrezygnować... - odpowiedziałem
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
Pokręciłam głową.
- Ryzykujesz życiem. To niebezpieczne. - Dodałam ciszej. - Musi być coś albo ktoś dla kogo warto żyć.
E non so più pregare
E nell'amore non so più sperare
E quell'amore non so più aspettare
Offline
- Jak na razie chyba nie znalazłem tego czegoś albo kogoś. - odparłem
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline