Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Cóż, to może chociaż pójdziemy się przejść? Zanosi się na to, że i tak nie będziesz spała. Mogę ci pokazać budkę ze świetnymi burgerami. - zaproponowałem otwierając jej drzwi i sunąc po niej wzrokiem gdy mnie mijała.
Idź wyprostowany wśród tych co na kolanach, wśród odwróconych plecami i obalonych w proch.
Offline
Powstrzymałam śmiech.
- Cóż. z wielką chęcią, tyle że ja nie jem mięsa.- Zatrzymał się za mną z miną r u fucking kidding me.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Boże żartujesz sobie ze mnie? Czego jeszcze nie jesz i nie pijesz? Może napisz mi po prostu listę będzie łatwiej- przetarłem twarz- Jezuuu co jest z tobą nie tak. Zresztą nieważne, nawet nie wiem jak masz na imię- spojrzałem na nią wyczekująco z nadzieją, że połknęła haczyk.
Idź wyprostowany wśród tych co na kolanach, wśród odwróconych plecami i obalonych w proch.
Offline
- I go nie poznasz, chociaż... Może kiedyś- spojrzałam na niego tajemniczo. Ruszyliśmy w dół ulicy nieśpiesznym krokiem.
Wiadomość dodana po 22 h 31 min 54 s:
DALSZA CZĘŚĆ NA ULICACH
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Stukałam poddenerwowana palcami w stoliczek. Kolejna bezsenna noc. Czułam, jak zmęczenie się ze mnie wylewało, chociażby w postaci ogromnych worów pod oczami.
Offline
- Przepraszam, Słońce, ale są straszne korki na ulicach. - Westchnęłam, kładąc torby na miejscu na przeciw Damiany, dopiero później siadając. Spojrzałam na nią, a raczej na jej wory, których nie sposób przegapić. - Cholera, potrzebujesz kawy. Dużo kawy - stwierdziłam nieco zaniepokojona i zamówiłam dwie czarne. - Znów nie dawał ci spać?
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
Pokręciłam przecząco głową, wiedziałam jednak, że Gaia była jedyną osobą, której nie byłam w stanie oszukiwać.
- Brakuje pieniędzy na spłatę jego długów. Ojciec przyśle alimenty w przyszłym tygodniu, do tego czasu nie mamy... nic. - Zagryzłam wnętrze policzka. Nie chciałam po raz kolejny płakać. Nie przez niego.
Offline
- Czasem mam ochotę przywalić mu w ten paskudny ryj. - Zacisnęłam mocniej pięści, marszcząc brwi. - Prawdziwy debil z niego. Prosi się o śmierć. - Przewróciłam oczami, napotykając zaniepokojony wzrok dziewczyny. - Dami, spokojnie! Nic nie planuje. Przynajmniej na razie. - Uśmiechnęłam się zapewniająco.
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
- I żeby tak zostało - potwierdziłam. Kelner przyniósł w tym czasie zamówienie, a ja w milczeniu obserwowałam jego ruchy. Podziękowałam cicho i wróciłam spojrzeniem do Gai, która swoją drogą wydawała się być w szoku.
- Co? - spytałam zbita z tropu.
Offline
- Chyba sobie kpisz! - zawołałam. - Nie wierzę. - Westchnęłam z niedowierzaniem. Otworzyłam saszetkę z cukrem i wsypałam jej zawartość do kawy, mieszając powoli łyżeczką. - Boże, Brandon jest prawdziwym fiutem! - jęknęłam, przewracając oczami. - Dobrze, że nie przyszłaś na to spotkanie, chociaż i tak powinnaś dostać ochrzan. Tak się nie robi - burknęłam.
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
- Przepraszam? - pisnęłam zastanawiająco. Dobrze rozmieszałam kawę nim ją upiłam. - Dobrze wiesz, że nie lubię facetów. Zwłaszcza takich, jak Brandon. - Skrzywiłam się.
Offline
Oblizałam łyżeczkę.
- Ale nie zaprzeczysz, że wygląda, jak młody Bóg. - Zaśmiałam się. - Choć patrząc na to z innej perspektywy, raczej określiłabym go jako demona z cudnym naczyniem. - Pokiwałam głową rozmarzona. Spojrzałam to na wciąż skrzywioną Dami. - No co? Rozluźnij się!
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
- Twój tok myślenia do mnie nie przemawia. - Pokręciłam głową, nadal się nad czymś zastanawiając. - Poza tym to nie fair. Ty jesteś pewniejsza swoich decyzji, zwłaszcza, gdy dotyczą one mężczyzn.
Offline
- To prawda - przytaknęłam i wbiłam w nią wzrok. - Ty też kiedyś taka będziesz. Zobaczysz - obiecałam. - Świat będzie twój, Damiano Calvin. - Zmarszczyłam brwi w zabawny sposób, nie odpuszczając z przeszywającym spojrzeniem.
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
Parsknęłam.
- Ludzie się nie zmieniają. Mają swój mur, którego nawet ty nie zburzysz...
Offline
- Och, daj spokój z tymi twoimi tekstami! - przerwałam jej nie mogąc dłużej tego słuchać. - Bla bla bla jestem do niczego bla bla bla ludzie mnie nie lubią bla bla bla chce umrzeć. Nie dziwię się, że mają cię za dziwną. - Prychnęłam.
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
Przewróciłam oczami.
- Ale jestem twoim dziwakiem. - Parsknęłam. - Wiem, że kochasz mnie słuchać.
Offline
- Dami, czas chyba odróżniać rzeczywistość, nie sądzisz? - Również parsknęłam. Po chwili jednak sobie coś przypomniałam. Zmarszczyłam brwi, układając sobie gotowe pytanie w głowie. - Czy wyglądam ci na idiotkę?
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
- Hm... - Udałam, że się zastanawiałam. - Bardziej na sukę, bym powiedziała - odparłam poważnym tonem, kiedy jednak rzuciła we mnie łyżeczką z tekstem "Pieprz się, Calvin", nie mogłam powstrzymać śmiechu. - Od kiedy silna i niezależna Gaia przejmuje się czyjąś opinię?
Offline
- Nazwał mnie dziwką! - odpowiedziałam z lekkim oburzeniem. - Poza tym nie przejmuję się nią. Taki debil, jak on może mi jedynie naskoczyć - burknęłam.
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
Przybliżyłam się z rozciągającym się uśmiechem na twarzy. - Gaaaaaaaia - przeciągnęłam specjalnie jej imię. - Czy ten debil czasem ci się nie podoba...?
Offline
- Co? Nie! - Skrzywiłam się. - Frajer nie zasługuje na ani krzty uwagi, choć jego wygląd niczego nie ułatwia. - Zmarszczyłam brwi. - Dami, koleś wygląda jak pieprzony celebryta!
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
Wzruszyłam ramionami.
- Może nim jest - powiedziałam i powróciłam do swojej kawy. - Gdzie go poznałaś? I jak to się stało, że zaczął cię wyzywać? - Parsknęłam, wyobrażając sobie to. Gaia może nie bywała stała w związkach, ale nie zasługiwała na miano dziwki.
Offline
- Nie sądzę - mruknęłam. - Był zalany w trupa. - Westchnęłam. - No nic. Chyba nie będziemy rozpaczać nad jakimś idiotą, który nie radzi sobie z alkoholem, co nie? Dobrze wiesz, że takimi gardzę.
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
Pochmurniałam.
- Wiem - szepnęłam jedynie i wlepiłam wzrok w stoliczek. Nienawidziłam alkoholu i każdego, kto był związany z tą rzeczą.
Offline