Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Weszłam po schodkach i otworzyłam drzwiczki do baru, a później usiadłam przy najbliższym stoliku, szukając wzrokiem Elise. To były ciężkie dni.
Family don't end with blood
Offline
- Bu - mruknęłam, dotykając ramion Marie. - Wyglądasz na zmęczoną - stwierdziłam, przyglądając się jej. Usiadłam na krześle.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Jak wszyscy. - Parsknęłam. - Jestem tutaj, żeby się odstresować i najeść się tych glonojadów czy Bóg wie czego. - Wywróciłam oczami.
Family don't end with blood
Offline
Zaśmiałam się.
- Ja tak samo - potwierdziłam. - Ale i tak i siak, ty zawsze wyglądasz świetnie. Masz jakiś pakt z szatanem czy jak? - spytałam rozbawiona.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Och, powiem ci, że jest jeden. Ma strasznie dużo kasy i nazywa się Hans. - Zaśmiałam się pod nosem. - A swoją drogą... plotki się szybko rozchodzą. Podobno ktoś wstawił pewne zdjęcie... - zaczęłam.
Family don't end with blood
Offline
Pochyliłam głowę.
- No tak. Arwell też już mnie dopadł. Nie rozumiem o co tyle zachód - burknęłam. - Choć ty i Cas jesteście bliżej. Jeszcze tylko Charlotte. Ale ona jest chyba zbyt zajęta ostatnio...
Spojrzałam na menu.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Chwilę potem podszedł do nas kelner, a ja podałam zamówienie.
- Wiesz, muszę ci coś wyznać. Droga do mężczyzny nie idzie tak naprawdę przez żołądek - powiedziałam konspiracyjnie. - Ale o tym chyba już wiesz.
Family don't end with blood
Offline
- Marie, przejdź do rzeczy jeśli masz coś na myśli - poprosiłam, wywracając oczami.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zmarszczyłam brwi.
- Jeśli mężczyzna jest zwyczajnym... idiotą, który nie myśli i nie zachowuje się jak człowiek, tylko maszyna to droga wiedzie tylko i wyłącznie przez łóżko - stwierdziłam. - Rozmawiałyśmy chyba o tym. - Wzruszyłam ramionami. - Niby proste.
Family don't end with blood
Offline
Bardzo powoli kiwnęłam głową
- Nie spalam z Casem - powiedziałam trochę za ostro, marszcząc nos. Poczułam ukucie bólu w piersi. - Jeśli o to Ci chodzi - dodałam poważnie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Prychnęłam.
- Nie chodzi mi o Casimira - zaprzeczyłam. - Co jak co, ale on jest porządny i ty o tym wiesz. Nasz szef jest takim androidem. - Położyłam ręce na blacie.
Family don't end with blood
Offline
- Do Hansa nie da się ostatnio w ogóle dotrzeć. Próbuję zagadać, spytać o cokolwiek... Wszystko zbywa i mowi, że ma dużo pracy. - Westchnęłam ciężko. - Coś się u niego stało, czy porostu sekta?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Może rodzina dała o sobie znać, ale kto wie. - Zastanowiłam się. - Poza tym, jutro zebranie. Dosyć dużo tych rzeczy. Następnym razem jak się o tym dowiem, wyjeżdżam na jakąś wyspę jak Cas. Oczywiście, pośmiertnie.
Family don't end with blood
Offline
Pokręciłam głową.
- Co go skłoniło do wyjazdu? To bardzo nie w jego stylu. - Kelner przyniósł nasze talerze i napoje. - Wiesz o co mi chodzi. Casimir i urlop? Om jest pracoholikiem jak Hans - stwierdziłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Myślę, że wszystko będzie na zebraniu. Na razie, nie wiem czy to dobry pomysł mówić o takich sprawach. Są różne powody, skutki... sama wiesz. Ten okres był napięty - zauważyłam, nieco spięta.
Family don't end with blood
Offline
- No tak... Dla wszystkich - przyznałam jej rację, wzdychając. - Ale u ciebie lepiej niż i Hansa. Pewnie i tak daje ci mocno w kość. Ty i Casimir jesteście chyba najbliżej jego humorków - mruknęłam, wywracając oczami.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Cas zasłużył na ten urlop. Dobrze, że może odpocząć. A znając życie, Hans wyżyje się na każdym, kto przyjdzie do jego biura. Rozmawiałaś z nim ostatnio? - zapytałam zaciekawiona.
Family don't end with blood
Offline
- Taaak... Wczoraj. - O Lily. - Był tylko bardzo spięty i może trochę podirytowany, ale nic poza tym - odparłam. - A Casimirowi należy się, ja nie mówię, że nie. Tylko wydało mi się to takie... Zbyt spontaniczne na niego. On takie decyzje podejmuje i podejmuje. A tu nagle, bum! i wyjeżdża - wytłumaczyłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Skinęłam głową.
- No... fakt. Póki co, ktoś będzie musiał zastąpić go w pracy. Mogłabyś spróbować coś... wymyślić - zaproponowałam.
Family don't end with blood
Offline
Zmarszczyłam nos.
- Co masz na myśli?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Jeśli chciałabyś być kimś więcej, możesz spróbować postawić się na razie blisko miejsca Casimira. Nie będziesz jak on, fakt. Ale zawsze to może zwiększyć trafność na awans i tak dalej - wyznałam, patrząc się na ludzi, którzy wchodzili do środka.
Family don't end with blood
Offline
- Nie poradziłabym sobie na jego miejscu - stwierdziłam, lekko się uśmiechając. - Muszę napisać maturę. Teraz chyba nie dam rady z większą ilością pracy. Poza tym, Kłócili się z Casem o to i owo, i nie chce aby wyglądało, że chce przejąć jego posadę - mówiłam coraz ciszej. I coraz bardziej naburmuszonym głosem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Uśmiechnęłam się krzywo.
- Spokojnie, chodzi tylko o pomoc. Ale.. rozumiem. Powodzenia z egzaminami. Wybierasz się na studia? - Podniosłam wzrok na dziewczynę.
Family don't end with blood
Offline
Wzruszyłam ramionami.
- Nie mam pojęcia - wyznałam. - Ciężko z tym wszystkim. - Odgarnęłam włosy z twarzy. - Może, a może nie. Zobaczy się potem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline