Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Patrzyłem na niego w milczeniu.
- Frajer już jest martwy. - cmoknąłem i pogładziłem się po zaroście.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Posłałem mu dumne spojrzenie.
- Jest martwy od czasu, gdy postanowił unieść na mnie rękę. Wyświadczymy mu przysługę. Biedny tylko się męczy na tym świecie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Uśmiechnąłem się.
- Widzę, że razem z Hansem odwaliliśmy dobrą robotę. Mam poczekać aż wyzdrowiejesz?
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Moją głowę zalała fala wspomnień z dzieciństwa. A raczej z okresu, gdy przebywałem już z Hansem i Arwellem.
- Chętnie popatrzę, jak twarz tego skurwysyna zostanie roztrzaskana na kwaśne jabłko - odparłem z wyczuwalną zemstą w głosie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- O tak, o tak o tak- sadystycznie uśmiechnąłem się do chłopaka. Nagle poczułem wibracje w telefonie i otrzymałem wiadomość. Zmarszczyłem brwi i parę razy sprawdziłem czy to naprawdę ten numer do mnie pisze. - Eh, wiesz co młody, muszę lecieć. Wpadnę jeszcze do ciebie jak znajdę chwilę
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
- Kłopoty w raju? - Zaśmiałem się. - Leć ogierze. - Westchnąłem, kręcąc głową.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Nerwowo uśmiechnąłem się pod nosem i pokazałem mu dała.
- Sprawy służbowe, jak sądzę, Casablanko. Zdrowiej młody.- gdy tylko wyszedłem za drzwi przestałem ukrywać zdenerwowanie i ruszyłem w stronę parkingu.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
- Pokój 114. Pamiętasz?
- Oczywiście, że pamiętam, kaleko - burknęłam w stronę Damiany. Skręciła sobie kostkę, zajebiście. Akurat w momencie, kiedy miała poznać fajnego chłopaka. - Zrobiłaś to specjalnie - rzuciłam podirytowana.
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
Pokręciłam głową.
- Nieprawda. Nie zauważyłam tej dziury w chodniku...
Offline
- Zamilcz kobieto - warknęłam i otworzyłam pierwsze drzwi po lewo. Jednoosobowy pokój? To miała być pusta sala. Wywróciłam oczami i posadziłam Dami na krześle tuż koło drzwi i miałam ruszyć w stronę krzątającej się pielęgniarki, i bez zająknięcia minąć pacjenta za zasłoną, widząc jednak jego twarz myślałam, że wybuchnę śmiechem.
- Samochód cię jebnął tamtej nocy, tak bardzo, że aż trafiłeś do szpitala? - Parsknęłam.
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
Cholera. Czy szpital nie jest do tego, aby odpoczywać?
- Sala dla alkoholików dwa pokoje dalej - powiedziałem chłodnym tonem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Nie pamiętał mnie. A to frajer.
- Och, daj spokój. Kusa sukienka, zalany w trupa, tamten wieczór? Nic ci nie świta w tej pustej główce?
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
Przetarłem twarz dłońmi.
- Jezu, dziewczyno. Czy możesz wytłumaczyć o co ci chodzi, a nie marnować mój czas? - warknąłem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Aleś ty naburmuszony. - Wywróciłam oczami. - Daj spokój... - Spojrzałam pospiesznie na jego kartę przy łóżku. - Casimirze. - Zmarszczyłam brwi. - Już gdzieś słyszałam twoje imię. Albo podobny skrót.
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
- Ekstra. Coś jeszcze? Jak widzisz, marnujesz mój cenny czas - warknąłem i podniosłem się odrobinę do góry, co nie uszło uwadze Helgi. Zza drzwi słyszałem jej krzyk "Cas, leżeć!". Miałem zamiar coś wspomnieć o psach, ale odpuściłem i z powrotem zsunąłem się w dół.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Cas? - Zmarszczyłam brwi i odwróciłam się w stronę dziewczyny na krześle. - Hej, Dami! Cas, jak ten od tej Elise? - Parsknęłam. - To co, przeleciała cię już dla awansu? - Wywróciłam oczami. - Ale to wszystko popieprzone.
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
Zamilkłem. Mogłem przysiąść, że w tamtym momencie bez wahania zabiłbym tę laskę za wzmiance o Elise. Nie wiem co mnie powstrzymywało. Chęć dowiedzenia się więcej? Przytłaczające wspomnienia?
- Skąd wiesz o Elise? - Wydusiłem w końcu, nie kryjąc agresji, jaka się we mnie czaiła.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Wzruszyłam niewinnie ramionami.
- Jakiś pedofil zaczepiał moją przyjaciółkę, przy okazji opowiedział jej historię życia, która swoją drogą jest ujmująca. - Wywróciłam oczami sarkastycznie, lecz zaraz wróciłam do niego tym rozbawionym spojrzeniem. - Tylko nie mów, że to ty jesteś tym Casem!
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
- Co ci dokładnie powiedział o Elise? - dopytywałem. Czułem tę suchość w gardle. Te myśli kumulujące się w głowie. Te szybsze bicie serca. "To co, przeleciała już cię dla awansu?"
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Ja z nim nie gadałam - burknęłam i machnięciem ręki zawołałam Dami. - Ale tamta tak. - Kiwnęłam na nią głową. - Dami, poznaj frajera spod baru. Frajerze ala Cas, to Dami.
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
Pokręciłam głową zawstydzona.
- Gaia, przestań - mruknęłam nieco zażenowana. Pacjent na łóżku również nie wyglądał na zachwyconego, ba - miałam wrażenie, że zaraz rzuci w nas butelką z szafki.
Offline
Uniosłam brwi w górę.
- Dami, bądź grzeczną dziewczynką i opowiedz Casowi o tym dwumetrowym pedofilu.
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
- Mów - powiedziałem ostrzej niż zamierzałem. Przez te ich przekomarzania traciłem cierpliwość, a musiałem znać prawdę.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Spuściłam wzrok na stopy i zaczęłam skubać skórki przy kciuku. To nie miało się tak potoczyć...
- Zaczepił mnie w lesie - zaczęłam z niepewnością. Nie byłam taka pewna, czy powinnam była o tym mówić. - Miał zakrwawiony nos. Chyba złamany. - Skrzywiłam się i wskazałam palcami na własny. - Chciałam wiedzieć, co się stało. Powiedział, że chciał zgwałcić niejaką Elise, w ramach zemsty. - Czułam się coraz gorzej z każdym następnym słowem. Nie chciałam. - Aż wypalił w końcu z tekstem, że Elise chce się przespać z Casem dla posady...
Offline
Z Casem. Casem, czyli ze mną. Mieli jakąś zmowę? Powiedziała mu o tym? Nie wierzyłem, choć teraz byłem w stu procentach pewny.
- Suka - mruknąłem pod nosem i ostatni raz spojrzałem na dziewczyny. - Macie kompletny zakaz mówienia o tym komukolwiek. Jeśli tylko się dowiem, że ktoś jeszcze o tym wie od was, pożałujecie - powiedziałem oschle.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline