Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Świetnie, idioto - mruknąłem i z powrotem opadłem na łóżko, czując mrowienie w podbrzuszu. Ekstra.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Była jakaś dziewiąta. Przyszłam do siedziby i zaraz dowiedziałam się o tym całym bagnie, które odbyło się w nocy. Wyszłam, nie zwracając na obowiązki.
Boże, czy to była moja wina? Niepotrzebnie uniosłam się przy Klaudiuszu. Niepotrzebnie gadałam. Niepotrzebnie...
Weszłam do szpitala, było już prawie godzinę później. Pieprzone korki.
Rozejrzałam się, ale nikogo nie zobaczyłam. Oczywiście trzesłam soe jak jakaś kretynka. Przygryzłam dolną wargę, aby nie drżała.
Zajrzałam do baru szpitalnego, wiedząc, że lekarz nic.mi nie powie, bo Hans już wszystko zatuszował. Znając życie nikt nie wie o tym, że Cas tu jest.
Ester siedziała i jeździła widelcem po talerzu. Już chciałam podejść ale uświadomiłam sobie, że nie mam nic do powiedzenia.
Usiadłam przed barem i obserwowałam Ester. Ona na pewno dużo wie, wygląda na zmęczoną. Pewnie nie spała... Cholera. Też powinnam tu być. Zaraz, może nie. Może jednak dobrze, że mnie tu nie było. Przecież nie chce na niego patrzeć, a tym bardziej on nie chce patrzeć na mnie. Zadrżałam, chowająx twarz w dłonie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Podniosłam głowę i zobaczyłam Elise, która siedziała w korytarzu i obserwowała mnie. Podeszłam do niej i spytałam.
- Co ty tu robisz?
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Siedzę - wychrypiałam. - Ja... Chciałam po prostu wiedzieć... Wiedzieć co z nim...?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie najlepiej... Jest dalej nie przytomny. - powiedziałam cicho i spuściłam głowę w dół
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Zakryłam dłonią usta u zacisnęłam mocno zęby. Kiwnęłam jedynie głową.
Po dłuższej chwili ciszy jednak się odezwałam.
- Ale... Obudzi się, no nie? - zapytałam głupio.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Musi - usiadłam obok dziewczyny - nie może być inaczej
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Znów Kiwnęłam głową, no bo co miałam powiedzieć. Że wcale nie musi się obudzić? Że może właśnie umiera, a my tak siedziby? Że umiera przeze mnie... Przez Klausa. Tak, to przez niego. Przecież ja... Ja nie mogłabym mu nic...
Siedziałam z kamienną twarzą, a jedyny znak zdenerwowania, to przygryzana na okrągło warga.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Po policzku spłynęło mi parę łez. Szybko je starłam jednak Elise wszystko zauważyła.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Olałam to, że płacze. Trzęsły mi się dłonie. Musiałam coś ze sobą zrobić.
Zapalić. Zazwyczaj nie pale. Ale dziś muszę. Tak, zdecydowanie, to mi pomoże lepiej myśleć i przetrwać ten dzień... Chyba.
- Idę się przejść - mruknęłam niespokojnie. - Wrócę. Będę tu siedzieć, ale muszę teraz wyjść - wybełkotałam i nawet nie czekając na odpowiedź Ester ruszyłam szybkim krokiem do wyjścia.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wyszłam za Ester. Potrzebowałam świeżego powietrza.
- Palisz? - spytałam lekko zdziwiona
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Nie - burknęłam. Chciałam zostać sama. Chciałam pomyśleć, zastanowić się... Najwidoczniej nie byli mi to pisane.
Wzięłam głęboki wdech, zaciagając się dymem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Będzie dobrze Elise. Też się o niego martwię...
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- To się martw za nas obie - mruknęłam. Papieros w mojej dłoni stał się całym moim światem, a przynajmniej chciałam aby tak było.
Cas może umrzeć przez ciebie kretynko. Wzięłam głęboki oddech. Cały czas drżały mi ręce. Zacisnęłam oczy.
- Nie mogę uwierzyć, że ten debil go pobił - mruknęłam pod nosem, bezbarwnym głosem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Tak bywa kiedy nie umiesz zadecydować którego faceta wybrać - mruknełam
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Spojrzałam na nią rozgoryczona.
- Twierdzisz,że to moja wina? - głos mi się załamał. Wzięłam głęboki oddech, i znów, i jeszcze raz. - Nikogo nie chce wybierać. Po prostu się o niego martwię.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Zaprzeczasz sama sobie. Nie zależy ci ale się martwisz.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Zacisnęłam zęby i odwróciłam wzrok. Wypaliłam do końca papierosa. Rzuciłam peta na ziemię i przygniotłam butem.
- Bawisz się w pieprzonego psychologa? Odpierdziel się ode mnie dziewczyno! - Zdenerwowana sięgnęłam do kieszeni bluzy po kolejnego papierosa i zapalniczke.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wróciłam do szpitala i usiadłam na korytarzu czekając na wiadomość od lekarzy
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Późnym wieczorem wreszcie udało mi się dotrzeć do szpitala. Zapukałem delikatnie i wszedłem.
- Cześć młody, jak się czujesz? Przepraszam, ale nie miałem jak wcześniej przyjść.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Machnąłem ręką na stojącego w drzwiach Arwella.
- Bywało gorzej. - Odkaszlnąłem i z powrotem wróciłem wzrokiem do niego. - W porządku, rozumiem. Niezłe zamieszanie, co? - Wywróciłem oczami.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Co się w ogóle takiego stało, nawet nie wyobrażasz sobie jakie plotki chodzą po sekcie. Musiałem załatwić parę spraw a propos Arabii i zadzwonić do paru znajomych dla Hansa, więc wierzę iż to wcale nie są powikłania tylko coś innego, prawda?- wszedłem do środka i siadłem przy jego łóżku.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
- Bingo - zawołałem. - Z resztą, czy powikłania atakują tak twarz? - Zmarszczyłem brwi. - Będzie goić się wieczność.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Oj tam, laski lecą na takich którzy wyglądają na twardzieli- puściłem mu oko- więc co się stało?- zapytałem poważnie.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
- Elise po raz kolejny spieprzyła Klaudiuszowi. Żeby to pierwszy raz. - Prychnąłem. - Dowiedział się o pocałunku, który swoją drogą nic nie znaczył i postanowił mi wpieprzyć, bo miał takie marzenie. Ekstra, bo zapomniał o operacji, frajer. I teraz leżę tu i pewnie prędko nie wyjdę - odpowiedziałem, starając się panować nad emocjami.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline