Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wyszłam z budynku i zatrzymałam się. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam powoli do przodu, zarzucając na siebie bordową kurtkę, która była nieco za duża.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wybiegłem za Elise. Złapałem ją za dłoń po czym odezwałem się.
- Możemy porozmawiać?
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Przygryzłam wargę, jednak zdałam sobie z tego sprawę dopiero po chwili.
- Tak, kocie? - spytałam spokojnie i skrzyżowałam ramiona na piersi.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wziąłem głęboki wdech i zadałem pierwsze pytanie.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi co to tak naprawdę jest? Nazwałaś to rodziną, dlaczego?
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Zmarszczyłam brwi i otworzyłam szerzej oczy. Musiałam wyglądać jak dziecko w tej chwili. Małe, niewinne i nieświadome niczego dziecko.
- Bo dla mnie tak jest. Jedna z najważniejszych zasad jest to, że nie możemy mówić o... - Zerknęłam na budynek. - O tym wszystkim. Mam zadanie i je wykonuje. - Przekrzywiłam głowę, przyglądając mu się.
Był na prawdę zdenerwowany, wszyscy są.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- W takim razie gratuluje. - zacząłem klaskać. - Wykonałaś zadanie. Jak się z tym czujesz?
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Do niczego cię nie zmusiłam - stwierdziłam z przekonaniem, lekko się uśmiechając. - Po prostu musisz ochłonąć, kocie - stwierdziłam. Odwróciłam się do niego plecami i ruszyłam przed siebie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Możesz jeszcze chwile zaczekać? - zapytałem. Emocje zaczęły mi powoli opadać
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Zatrzymałam się.
- Mogę - odparłam, odwracając się z powrotem do Bena. - Miałam 16 lat jak tu trafiłam i żyję, jesteś dużym chłopcem, więc uznałam, że sobie poradzisz. Nie wiem jak z tą twoją koleżanką. - Przymrużyłam oczy i stanęłam przed mężczyzną. Wzruszyłam ramionami. - A więc...? Pytaj. - Rozwarłam ramiona, a po chwili je opuściłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Wykorzystałaś mnie by zaciągnąć mnie w to miejsce, co by się tobie stało jakby misja się nie powiodła? - zapytałem
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Oparłam dłonie na biodrach.
- Zamiast koperty dostałabym coś innego - rzuciłam. Westchnęłam. - Zostały by wyciągnięte konsekwencje - wytłumaczyłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Ile osób już tak zaciągnęłaś? - byłem ciekawy odpowiedzi na to pytanie
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Uśmiechnęłam się tajemniczo.
- Trochę - odpowiedziałam wymijająco. - Staram się unikać kar - parsknęłam. - Jest parę drobnych ograniczeń ale o tym przekonasz się już niedługo.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie żal ci tych ludzi? - jednak dziewczyna pokiwała głową. - Pomyśleć, że mi się spodobałaś.
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Pokiwałam się na boki.
- Już ci się nie podobam? - spytałam sarkastycznie. - No jasne. - Wywróciłam oczami. - Trzymaj się zasad kocie, to nie zginiesz. A teraz wybacz, ale chcę już iśc do domu - oznajmiłam i odeszłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Dalej mi się podobasz... ale kogo to obchodzi. - odparłem. Nie wierzyłem, że to jej powiedziałem
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Zwolniłam kroku, a Ben mnie dogonił.
- Słodki jesteś - zachichotałam, marszcząc nos. - Lubię cię, ale ja nie angażuje się w związki - rzuciłam ostrzegawczo.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Mówiłem, ze nikogo to nie obchodzi. - odparłem i odwróciłem się na pięcie
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Zaśmiałam się i pokręciłam głową. Patrzyłam jak odchodził.
- NIE DĄSAJ SIĘ TAK, KOTKU! - krzyknęłam za nim. - ZŁOŚĆ PIĘKNOŚCI SZKODZI! - dodałam z rozbawieniem, odwróciłam się i ruszyłam w przeciwnym kierunku, niż poszedł Ben.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wyszłam ze spotkania pośpiesznym krokiem. Wróciłam się do labolatorium po szczura i wyszłam na dwór. Widziałam Elise i tego nowego chłopaka. Chyba się kłócili. Nie chcąc im przeszkadzać poszłam w przeciwną stronę. Charlotte! Miałaś odebrać samochód od Casimira! Wciąż o tym zapominam. Była zaskakująco chłodna noc jak na Las Vegas. Idąc samotnie ulicami co jakiś czas mijałam grupki balującej młodzieży. W pewnym momencie przeszyło mnie dziwne uczucie bycia obserwowaną. Odwróciłam się i rozejrzałam, jednak nikogo nie było w uliczce, którą akurat szłam.
Wiadomość dodana po 03 min 09 s:
Odczuwałam braki snu, jednak tak bardzo nie chciałam wracać do domu. Szłam okrężną drogą. Idąc w dół ulicy usłyszałam muzykę wydobywającą się z jednego z barów, jednak była to zaskakująco dobra muzyka jak na Las Vegas. Nie było to tępe łupanie bitów z klubu, czy kolejne próby podrobienia Elvisa Presleya. Podobnie jak moja muzyka było to coś... Innego.
Wiadomość dodana po 10 min 18 s:
Nagle poczułam krople padające na moją twarz. Deszcz! Jak go tutaj dawno nie było. Przez chwilę odchyliłam głowę do tyłu, by się nim napawać, jednak coraz bardziej przybierał na sile, aż wkrótce zrobiła się praktycznie ściana wody. Usłyszałam grzmoty. Kochałam burze, jednak czułam, jak coraz bardziej moknę. Byłam coraz bliżej miejsca, skąd wydobywała się muzyka. Postanowiłam wejść do środka i przeczekać burzę.
//DALSZY MONOLOG W BARZE//
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Czekałam z niecierpliwością na taksówkę. Wyciągnęłam telefon by sprawdzić godzinę.
- Lepiej się przejść... - powiedziałam sama do siebie
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Szłam ulicą. gdy nagle zauważyłam tę nową dziewczynę w jasnych włosach. Wyglądała jakby na kogoś czekała, jednak ruszyła po chwili chodnikiem. Dogoniłam ją.
- Cześć! Ta nowa, zgadza się? Przepraszam nie pamiętam imienia.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Tak. Jestem Ester. - spojrzałam na dziewczynę - A ty jesteś...?
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Charlotte- podałam jej rękę.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Ładne imię. - Uścisnęłam jej dłoń.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline