Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Przejść się z takim jednym napalonym, Benem - rzuciłam, wywracając oczami. - Masz jakąś rodzinę? - zapytałam o to co pierwsze przyszło mi na myśl.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie jestem napalony. I nie wiem czy mam jakaś rodzinę. Odkąd pamiętam mieszkałam w domu dziecka, dopiero dwa lata temu się stamtąd wprowadziłem. A ty? - pytam
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Wychował mnie tata - mówię jedynie. - Byłeś sam - mruknęłam pod nosem. - Nie doskwiera ci samotność? Ja niezbyt przrpadałam za ojcem i znalazłam sobie taką swoją "rodzinę" - zrobiłam cudzysłów w powietrzu.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Czasami tak, ale zawsze znajdzie się coś lub ktos co przerwie tą samotność. -mówię
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- A jak to coś zniknie, ten ktoś ucieknie? Nie chcesz czegoś na stałe?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Mam przyjaciółkę wydaję mi się że to już taka poważna przyjaźń. -mówię -powinnaś ją kiedyś poznać
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Przyjaźnie mesko-damskie nigdy nie wychodzą - prychnęłam. Spojrzałam na Bena. - Wybacz ale to zawsze kończy się kłótnią albo seksem. - Zachichotałam. - Jestem w stanie zaoferować ci coś co da ci rodzinę, bezpieczną strefę - przymrużyłam jedno oko - i dobre zarobki. - Uśmiechnęłam się tajemniczo.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Pod jednym warunkiem. - zacząłem. - Musisz opowiedzieć mi coś więcej o tym.
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Zatrzymałam się w jakiejś uliczce. Obróciłam twarzą do Bena i zarzuciłam mu ramiona na szyję.
- A co chciał byś więcej wiedzieć, kocie? - spytałam kuszącym głosem i zaczęłam kiwać biodrami na boki.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Najlepiej wszystko. - ogarniam z jej twarzy włosy
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Wszystko to pojęcie względne - szepnęłam. Położyłam dłonie na jego ramionach i powoli zaczęłam zjeżdżać nimi w dół. - Musisz być dokladniejszy - dodałam, przyglądając usta do jego ucha i lekko całując.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Co bym miał tam robić? -pytam dziewczynę
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Zmarszczyłam delikatnie brwi i pocałowałam go przelotnie w usta.
- Zaczyna się od małych rzeczy. Dał byś sobie radę. Przenoszenie paczuszek z punktu "A" do punktu "B" - zaśmiałam się. - To nic trudnego. Obiecuję.
Zahaczyłam kciuki o pasek jego spodni.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- I to niby ja jestem napalony. -unosze brew. - Hymmm, muszę się zastanowić
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Uniosłam dłonie do góry.
- Jeśli nie masz ochoty abym stała tak blisko to mów - stwierdziłam rozbawiona. Przygryzłam wargę. Zrobiłam kilka małych kroczków do tylu, kiwając przy tym kusząco biodrami.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Przyciagam ją do siebie.
- Źle to zrozumialaś. -mówię -Chcę żebyś byla blisko. Tak jak teraz.
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Objęłam go ramionami.
- Tym razem to ty trzymasz mnie w niepewności - szepnęłam. - Co mogę zrobić abyś jednak się zdecydował?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- myślę, że powinnaś coś dobrego wymyślić. - zasmialem się. - Nie będę ci podpowiadac
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Uparty jest.
- Spryciarz - szepnęłam mu jedynie do ucha. Obdarowałam go długim, namiętny pocałunkien.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Chyba ci nie zależy - mówię, próbując sie z nią podraznic
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- To mi ma zależeć? - zapytałam, odchylając głowę w tył, aby na niego spojrzeć. - Ja ci zaproponowałam coś co powinno ci odpowiadać. Chciałam abyś czuł się dobrze - dodałam słodko,aż za słodko jak na mnie. Zmarszczyłam lekko brwi. - Nic nie musisz. - Westchnęłam po chwili, która wydawała mi się wiecznością. - To tylko luźna propozycja, kocie - skwitowałam z lekkim napięciem w głosie, jednak wiedziałam, że on nie będzie w stanie tego wychwycić: za krótko mnie znał.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Myślałem, że pomożesz mi jakoś pomóc w podjęciu decyzji. - całuję ją delikatnie w kącik ust
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Uśmiechnęłam się głupio.
- Chcesz to zrobić tu? - spytałam ironicznie i uniosłam brwi do góry.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Możemy tu, możemy u mnie albo u ciebie. Gdzie wolisz - mówię.- Decyzja należy do ciebie
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Zachichotałam.
- Do ciebie jest stąd bliżej niż do mnie - szepnęłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline