Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2
Zignorowałem jej czepliwą uwagę. Była młoda, nic jej do spraw Hansa.
- Droga nie jest długa, ale jeśli nie tygrysy, to kto?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Spojrzałam na niego. Po cholerę mu to? Nie chciałam się tłumaczyć. A zdecydowanie nie przed nim.
Choć... Ile razy wyobrażałam sobie, że z nim rozmawiam? Nawet nie jestem w stanie tego zliczyć. Ale to było głupie. Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
- W lesie mieszka taki odludek - wytłumaczyłam. - Już dawno ktoś powinien z nim coś zrobić - stwierdziłam. - Na przykład poobcinać dłonie i stopy - bąknęłam przez zaciśnięte zęby.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
Kiwnąłem głową.
- Zbyt brutalne wizje, jak na małą dziewczynkę. - Lewo, prawo, lewo i plaża. Wspaniale. - Im szybciej dojdziemy, tym lepiej dla nas obojga. - Spojrzałem na nią pośpieszająco, choć czego mogłem wymagać od dziecka?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Prychnęłam.
- Mam prawie 16 lat - bąknęłam oburzona. - I pół godziny temu zwichnęłam sobie bark i jeszcze nie zemdlałam - dodałam pretensjonalnie, po czym wzięłam kolejne głębokie oddechy.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
- Pół godziny zgrywałaś głupią - poprawiłem ją. - Leżałaś na trawie i obserwowałaś niebo? Niemądre posunięcie. - Przepuściłem ją pierwszą, gdy ścieżka się zwężyła.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Byłam daleko - poprawiłam go z zaciśniętym gardłem. - Skoro mnie nie znasz, to mnie nie oceniaj - prychnęłam. - To nie ja udawałam martwą przez 16 lat - wytknęłam mu.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
Dość tego.
Pociągnąłem ją za zdrowe ramkę w tył, odwracając twarz do siebie.
- Posłuchaj mnie bardzo uważnie, bo nie będę tego powtarzał. Nie mam pojęcia, co wy wszyscy sobie ubzduraliście, ale zaczyna się to robić nudne. Miłej zabawy w wymyślaniu kolejnych historyjek. Świetnie ci to idzie. - Prychnąłem i wyminąwszy dziewczynę, ruszyłem dalej. Czas otaczania się irytującymi ludźmi właśnie się zakończył.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Jęknęłam kiedy mnie pociągnął. Nie wiedziałam czy bardziej z bólu czy z zaskoczenia.
Kiedy mnie wyminął, oczy mimowolnie napełniły mi się łzami. Nabrałam przez nos powietrza i odwróciłam się w jego stronę, wbijając wzrok w jego plecy. Frustracja przepełniała moje ciało.
- Jakich historyjek?! - zawołałam uparcie. - Wszyscy myśleli, że nie żyjesz! Ta wyspa żyła nienawiścią i żalem do ciebie! - dodałam, stojąc w miejscu, miałam wrażenie, że stopy zapadły się pod ziemie i nie mogę ich ruszyć.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
Ta wyspa żyła nienawiścią i żalem do ciebie.
- Skoro wróciłem, to wszystko się zmieni. A na pewno to, że jakaś dziewczynka nie będzie miała prawa pyskować osobom wyższym. Tak naprawdę jesteś nikim w porównaniu do mnie, więc zastanów się nad swoimi kolejnymi słowami zanim się zobaczymy - rzuciłem na koniec i wyszedłem na plażę. Skierowałem się prosto do gabinetu Hansa.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zabolało mnie to. Na tyle mocno, że kilka łez spłynęło po moich policzkach. Czemu on to powiedział?! Nie miał prawa, to nieprawda!
- Sam jesteś nikim... - szepnęłam drżącym głosem.
Zagryzłam dolną wargę.
Musiałam wrócić. Zmusiłam się do kolejnych kroków, już prawie byłam na miejscu.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2