Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2
- Ja pierdole zanieś mnie do centrum - powiedziałam. Przycisnęłam ramię do ciała, tak mocno zaciskając zęby, że aż bolała mnie szczęka.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
Ruszyłem w stronę centrum. Powoli, wręcz się wloklem.
Offline
Teraz irytował mnie jego oddech, każdy krok, a minuty się ciągnęła w nieskończoność.
Czy nie mógł iść szybciej? Boże, ale nie chciałam już nic mówić. Promieniujący ból w barku zajmował całą moją uwagę.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
Ciekawe jak bardzo ją denerwowalem i kiedy się zorientuje ze zboczylem z drogi. Zacząłem sobie cicho gwizdac jakąś melodie.
Offline
- Ej - mruknęłam, by zwrócić na siebie uwagę. - Idziesz w złą stronę, tępaku. Znasz strony świata? - zapytałam z ironią. Jeknęłam niezadowolona.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
-Znam. Bądź cicho, zwierzęta straszysz.
Offline
- Zamieniać zdanie. Postaw mnie na ziemię. Sama dojdę, lepiej mi - zarządzam.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
-Nie.-Uśmiechnąlem się sadystycznie.
Offline
Zaczęłam machać nogami i rzucać się na boki ignorując ból, który narastał. Zdrową ręką popchnęłam jego brodę, odpychajac głowę w tył. Zatrzymał się i puścił moje nogi po to aby złapać moja dłoń, która napierała coraz mocniej. Złapał ją ale byłam zadowolona, że już stałam na swoich nogach. Ugryzłam go w nadgarstek, za to on ścisnął moje ramie. Pchnęłam go z całych sił, byle by być jak najdalej.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
-Uważaj.-Powiedziałem widząc jak dziewczyna oddychając mnie oraz samej się oddalajac. Za nią był dość duży wystający korzeń i mogła się przewrócić, robiąc sobie większą krzywdę.
Offline
Zmarszczyłam brwi i spojrzałam za siebie. Faktycznie, jeszcze dwa kroki i bym się potknęła.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
-Już cię nic nie boli?
Offline
- No jasne, cudowne uzdrowienie - prychnęłam sarkastycznie. Lewe ramię beznadziejnie zwisało i bolało. Prawą dłonią dotknęłam miejsca na brodzie, które najbardziej szczypało. Było tam niewielkie rozcięcie.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
-No dobrze, to Cię tu zostawię. Wśród dzikich zwierząt, czycjajacych na twoje życie.-wzruszylem ramionami i zacząłem iść w dalszą drogę.
Offline
Prychnęłam i splunęłam w miejsce, w którym stał jeszcze przed chwilą.
- Ale się boję - powiedziałam głosem pełnym ironi. Cxy ten debil myślał, że nie będę umiała sama wrócić. - Idiotą - prychnęłam.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
Zignorowałem ją nadal sobie idąc wolno. Oby ją jakiś niedźwiedź lub coś zaatakowalo.
Offline
- Pierdolony idiota - fuknęłam, łapiąc za łokieć i zaciskając na nim palce. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w stronę wschodnią.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
-Tylko sobie krzywdy nie zrób-Krzyknalem do niej.- I nie zgub się..-Dodałem ciszej.
Offline
Odwróciłam się.
- ZAJMIJ SIE SWOJĄ DUPĄ! - odkrzyknęłam.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
-A może ja wolę twoja?!-Również krzyknolem rozbawiony.
Offline
Zakrztusiłam się chyba powietrzem.
- Masz rączki, to sobie sam poradzisz.
Odwróciłam się i odeszłam.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
-Jak na 15 latke to masz bardzo nie przyzwoite myśli!
Offline
Pomimo, że jeszcze usłyszałam jego słowa postanowiłam je zignorować. Przyspieszyłam kroku zaciskając zęby. Boże, miałam raz wybitny bark, i nastawienie go nie należało do przyjemnych.
Nie wszystkie koszmary kończą się tuż po obudzeniu...
Stiles od zawsze miał rację. Niepotrzebnie wymyśliłam sobie kogoś, kto i tak nigdy nie istniał.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2